wtorek, 24 października 2017

78. Czy LPS są dziecinne?

 Witajcie!
 Coś takiego jak 'aktywność' oraz 'systematyczność' na moim blogu zniknęło. Czy bezpowrotnie? Nie, jak w końcu nadejdzie czas wolnego dłuższego niż dwa dni, postaram się napisać jak najwięcej postów "na zapas".
 Czy u Was też tak zimno? Niby gruba kurtka niepotrzebna, ale bez kubka ciepłej herbaty praktycznie zamarzam.




 Dziś chciałabym się nieco rozpisać (ostatnio zauważyłam, że wszystko co piszę, jest dziwnie (i zbyt) krótkie). Temat znany Wam z tytułu, pewnie też i życia.

Czy LPS są dziecinne?

 Odpowiedź jest banalna... Oczywiście, że nie, jednak wiele osób jakoś nie potrafi sobie do łba wbić, że plastikowe zabawki to również figurki kolekcjonerskie (które to, jak wiadomo, dziecinnie traktowane nie są).

 Zatem pytanie brzmi... Dlaczego tak jest? Dlaczego kolekcjonowanie modeli samochodów czy bycie fanem MLP wydaje się o niebo "doroślejsze"? 


Czemu LPS są uważane za dziecinne?


 Tutaj nasuwa się kilka dość logicznych wytłumaczeń. Po pierwsze- dla dzieci są one skierowane. I to dzieci często (jak nie najczęściej) się nimi bawią. Rozsądne jest więc stwierdzenie, że służą  DO ZABAWY. A zabawa przez co niektórych jest synonimem infantylności, niestety.

 Mimo to, nikogo nie powinno dziwić, że posiadanie ich nie zawsze równe jest bawieniem się nimi.

I nie, nie mam nic przeciwko zabawie :) Sama raz na ruski rok to robię.


 No dobrze, ale w takim razie... Co z nimi robić, jeśli nie bawić się?

 Cóż, jest tego mnóstwo. Wszystko można powiązać z talentami. Fotografia, nagrywanie, rysowanie, przerabianie (customy), DIY...

Kolekcjonując LPS możemy jednocześnie rozwijać swoje talenty i zainteresowania. Kiedyśtam rozwijanie talentów było w szkołach wręcz propagowane (co z tego, że w żaden sposób nam w tym nie pomagali).

 Za dziecinnością LPS przemawia jednak fakt, że są to po prostu słodkie, niewinne zwierzątka z dużymi główkami. Kolorowi przyjaciele na czterech łapach, którzy powodowali  x lat temu marzenie zostania weterynarzem u prawie każdej dziewczynki.

Infantylny serial dokłada oliwy do ognia (choć chyba dokładał, nie wiem, czy on jest w końcu kontynuowany, czy nie).





 Osobiście uważam, że tak być nie powinno. Czasem mam wielką chęć ukazania znajomym LPSTuba, gdzie figurki to aktorzy, czasem naprawdę wybitnych produkcji. Profesjonalne zdjęcia, nasze blogi... Wszystko traktowane przez nas poważnie, w oczach niektórych może być bezsensowne i głupie. Wielka satysfakcja ze zdobycia unikatowej figurki, dla świata jest zamrnowaniem pieniędzy na kawałek plastiku. Niecierpliwe oczekiwanie na dojście nowego 'petka' jest nie do zrozumienia.

 Niezwykle kreatywna pasja, przez osoby pozbawione jakiejkolwiek wyobraźni (i nie chodzi mu tu o to, że wszyscy nie-kolekcjonerzy nie mają wyobraźni) przeobraża się w głupią, wstydliwą tajemnice. 


Czy powinniśmy się wstydzić swojej pasji?
Nie, ale i tak nikt po przeczytaniu tego posta nie krzyknie przez okno "Kocham petszopy 1 2 3" (chyba). 

Nie każdy przecież zaakceptuje, że po prostu macie kolekcje i własne zainteresowania :) 


(jednak nie rozpisałam się tak, jak oczekiwałam i skróciłam swoje myśli do minimum, eh)
maskonur

  


środa, 11 października 2017

77. Timothy&Thambo

 Witajcie!

 Trochę mnie nie było, wiem. Wracam z szóstką z fizyki na koncie (tak, wciąż się nią chwalę, mimo, że to dawno było) i... nowymi figurkami w kolekcji! I to nie byle jakimi, a czarno-białymi cudami z heterochromią.


A oto kilku-letnie rodzeństwo, Timothy oraz Thambo.



Timothy to wbrew pozorom nie chłopiec, a... dziewczynka! Uwielbia sport, w szczególności tenisa. 100%-owa kinestyczka, trochę nadpobudliwa, potrzebuje ciągłego ruchu. Jest pewnym siebie, do bólu szczerym dzieckiem, ale również nieco wrednym i złośliwym (w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jeśli takowe istnieje). Zamierza się w przyszłości zapisać na boks, czy coś takiego, ale póki co jest za mała xD


Thambo szybko się męczy, z jego kondycji (a raczej jej braku) czasem nabija się Timothy.Jest wrażliwy, mało zaradny i ogólnie fajtłapa. Chciałby w przyszłości zostać lekarzem, ale ma problem- przeraźliwie boi się widoku krwi. Lubi czytać zarówno książki dla dzieci/przygodowe, jak i encyklopedie i inne tomiska pełne wiedzy. Inni często mówią mu, że jest uroczy, ale on tego nie cierpi, bo chciałaby już się usamodzielinić, stać się  pewny siebie i itp. 


Dzieciaki przyjechały w odwiedziny do swojego wujka- Gary'ego. Chyba jednak zostaną tu na dłużej...

***

 Jak mija drugi miesiąc szkoły? Dajecie radę z nauką (i nie do opanowania chęcią PO PROSTU ZAŚNIĘCIA na nudnej lekcji)? Mam nadzieję, że wszystko dobrze^^ 
Postaram się pisać częściej.


Pa!
Maskonurek