Cześć!
Witam Was w pierwszym poście w tym roku. Mam nadzieję, że póki co udanym. Ja właśnie (pisząc to) czekam na odbiór okularów, bo, uwaga uwaga, od dziś będę okularnicą!
Dziś kolejna część opowiadania- możliwe, że przedostatnia. Mam nadzieję, że się spodoba.
~
Christie
Nigdy nawet na oczy nie widziałam narkotyków. Owszem, robiłam różne rzeczy, niekoniecznie zawsze zgodne z prawem, ale od prochów trzymałam się z daleka. Ojciec zawsze powtarzał, że ufa nam, mnie i Lily, że nie jesteśmy na tyle głupie, aby ćpać. Gdy znalazł pod moim łóżkiem puszkę piwa, czy został wezwany do dyrekcji był wściekły, ale wciąż nie tracił tego zaufania. Choć każdy inny rodzic pewnie dawno przeszukałby mój pokój, on pozwolił zachować mi prywatność. Pomimo tylu występków, w tej jednej rzeczy mi ufał.
"Nie wiem, co ty robisz. Może i wolę nie wiedzieć. Ale jestem przekonany, że i ty masz granice, Christy. Wierzę, że nie zrobisz niczego naprawdę głupiego", powiedział kiedyś. A ja go w tej kwestii nie zawiodłam. Uparcie stroniłam od narkotyków.
Czuję jednak, że nie chodziło tylko o to. Alkochol, wagary... Fakt faktem, mam nieco na sumieniu. Ale nic z tych rzeczy nie czyniło mnie złym zwierzęciem. Nie uczestniczyłam w bójkach, nie robiłam nikomu krzywdy.
Teraz szłam zarówno jako kat, jak i ofiara własnego sumienia, na egzekucje niewinnej osoby. A on zawsze ufał, że nie posunę się do czegoś kalibru narkotyków... Jakie będzie jego rozczarowanie, gdy dowie się, że jestem...
nie potrafi mi to słowo przejść nawet przez myśl
... morderczynią?
Łkając, zbliżam się nieuchronnie do sali. Umrę, to niemal zakłada mój plan.
- Nie umrzesz jako morderczyni, nie umrzesz,jako ta, która zawiodła ojca, jest szansa na uratowanie Cansu... - powtarzam w myślach.
Przed salą stoi dwóch policjantów. Nawet nie zdążyłam zamknąć oczu, gdy oberwali kulkę. Idealny strzał, musiał być ćwiczony całymi dniami.
- Wchodzimy- rzuca husky po mojej lewej, wyciągając łapę w stronę klamki.
-Co z nami?- pyta Dingo. Czuć przerażenie w jego głosie.
W tym momencie kulka przeszywa go na wylot.
Rex
Każdy w szpitalu musiał usłyszeć ten dźwięk. Nawet do mnie, przed budynkiem, doszedł ten odgłos. Odgłos strzału.
Gdy słyszysz takie coś, przestaje Ci zależeć na wszystkim. Rozwieszonym praniu, gdy zapowiada się na deszcz, nie wyłączonym żelazku, nie zapłaconych rachunkach... To wszystko traci znaczenie. Liczy się przeżycie, ucieczka.
Na szkoleniu uczyli nas, że adrenalina może być złym, albo i dobrym doradcą. Wszystko zależy od nas, od naszych umiejętności czy trzeźwego umysłu. Nad strachem da się zapanować, co więcej- da się czerpać z niego korzyści.
Czy czułem strach, obiegając dookoła budynek? Czy to było jedynie chore
podekscytowanie, że znajdę mordercę-mściciela.
"Tam jest Christy, musisz ją ratować! Grozi jej niebezpieczeństwo"
Przed moimi oczami wyrastają drzwi. Nie dane jest mi jednak do nich dobiec.
-Tato!
Lily. I jakiś mors trzymający pistolet przy jej głowie.
~
Czy czułem strach, obiegając dookoła budynek? Czy to było jedynie chore
podekscytowanie, że znajdę mordercę-mściciela.
"Tam jest Christy, musisz ją ratować! Grozi jej niebezpieczeństwo"
Przed moimi oczami wyrastają drzwi. Nie dane jest mi jednak do nich dobiec.
-Tato!
Lily. I jakiś mors trzymający pistolet przy jej głowie.
~
Ciekawe, jaki mors. Hmm, czyżby miał na imię Patric? *patrzy na MeCatze*
maskonurek
Ciekawe opowiadanie, naprawdę wciąga. Masz talent do pisania. Szkoda tylko, że takie krótkie. Czuję niedosyt. xd
OdpowiedzUsuńOkularnice są super!
OdpowiedzUsuńJak to przedostania część?! Mam nadzieję, że planujesz jakieś nowe!
Patric? A ja się zastanawiałam gdzie on znowu polazł... NO MÓWIŁAM, ŻE RZUCANIE NA TACĘ CZEKOLADOWEGO DWA ZŁOTE TO ZŁY POMYSŁ!!! Gdy szef mafii jest księdzem, musisz być BARDZO czujna -.-❤️🔥
Strasznie wciągające - czekam na więcej ♥ Ja noszę patrzałki ♥
OdpowiedzUsuń