<kaleki, bo ja tak nazywam zniszczone LPS w mojej kolekcji>
Zdarte oczko, brak skrzydełka
Stare są, i zakurzone
Nie pomagają mydełka*
Po świecie są wożone
Minęły czasy ich sławy
Przebawione minęły lata
A kolorek ich już mdławy
Na starość nie ma bata
Jednak wspomnienia dają o sobie znać
Przynajmniej były użyte
Nie potrafimy ich w kąt dać
A nimi dzieciństwo przeżyte c:
*mydełka- chodziło o zmywacze do paznokci itp.
Każdy z LPS na zdjęciu (Po kolei: Ewa, Mimi, Lisica, Rainbow) posiada jakąś historię. Najstarsze z tej czwórki mają po osiem lat, w tym roku dziewięć.
Jednak jakim sposobem, ważka Rainbow nie ma żadnego skrzydełka?!
Kurczę, aż przypominają mi się te szalone zabawy...
Nie jest to tak, że mi dbam o moje LPS, a skąd. O te nowe nawet bardzo, bo raczej uczę się na błędach (błąd: wylanie niechcący zmywacza do paznokci na oczy króliczka, ale teraz to flamastrami poprawiłam, więc jest okej). Jednak nie wiedzę sensu wyrzucać figurki która tyle że mną lat, bo "psuje" ogólny wygląd kolekcji.
To są takie moje perełki- o perełki się dba, a one- takie delikatne, już i tak zniszczone- stanowczo wymagają jako-takiej opieki.
Mogłabym też się rozpisać o ludziach którzy na coś chorują, albo o zwierzętach kalekach, ale to przecież blog o LPS.
A Wy w kolekcjach macie jakieś "kaleki" lps'owe?
~Maskonur
Ja mam flaminga ze zniszczonym futerkiem, tukana który także ma zdarte całe futerko (brat potraktował go wodą :'3) i parę figurek jest troszeczkę 'pogryzionych' (zwierzęta siła wyższa).
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się ich pozbyć. Jakoś jestem do nich przywiązana, tak jak do całej kolekcji :3
Pozdrawiam
~Julie
A ten wiersz jest piękny, sama go pisałaś? ♥
UsuńA jak już czasem odpowiadam w komentarzach, to odpowiem... Wielkie dzięki^^ Tak, sama pisałam- na ogół nie piszę zbyt często rymowanych wierszy, dlatego na początku nieco opornie szło (i tak w 100% zadowolona nie jestem ;_;).
UsuńPiękny wiersz! <3
OdpowiedzUsuńJa mam tukana ze zdartym futerkiem od spodu ogona, kanarka w dwóch częściach (nawet Kropelka tego nie klei... ;_;), króliczka G3 bez jednej łapki, myszkę baby ze zdartym futerkiem, pogryzionego JRT i Milesa, pościeranego wszędzie, gdzie się da, colliego... Większość tych figurek nie jest ze mną jakoś bardzo długo, ale w życiu nie zamieniłabym ich na inne ani nawet nie próbowałabym naprawiać... I też mam gdzieś, że "psują" wygląd kolekcji. Co ciekawe, nawet moje pierwsze LPSki nie są tak zniszczone jak te wyżej wymienione. Bo ja się nimi strasznie mało bawiłam... ._.
Ja mam ptaka jakiegoś też potraktowanego zmywaczem xD i żyrafę, która też została pokrzywdzona zmywaczem, ale teraz dzielnie służy jako lps eksperymentalny (testuje na nim zmywalnisc farb z lps)
OdpowiedzUsuńJa mam papugę-pirata, z odpadniętą główką (trochę nie po polsku to napisałam xD). Już od trzech lat proszę tatę, aby mi go skleił, ale on ciągle jakoś o tym zapomina ;D
OdpowiedzUsuńJejuu śliczny wiersz!! Tak fajnie się rymuje *o* ♥
OdpowiedzUsuńU mnie jako takich kalek nie ma poza tym, że niektóre petki mają zdarte noski i drobne uszkodzenia.
Masz talent do pisania wierszy, serio. x3
OdpowiedzUsuńMam trochę kalek w kolekcji, najbardziej ucierpiały moje pierwsze LPS którym malowałam flamastrami serduszka i kwiatki... ;x;
Ja mam podróbkę małpki ucho do środka jej wpadło, głowę miała przyklejaną, ogon jej odpadł, i brudna cała, bidulka
OdpowiedzUsuńTa pszczółka to moje marzenie! Ale taką ze skrzydełkiem.